• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

patrykpyszka

Kategorie postów

  • piłka nożna (3)
  • sport (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Kategoria

Piłka nożna


Polska powalczy z Anglią o awans na mundial?...

                                                                 

           To będą pierwsze eliminacje od tych do Euro 2016 we Francji, w których nie możemy stwierdzić, że brak awansu reprezentacji Polski będzie kompromitacją. Oprócz tego, że wylosowaliśmy jedną z potęg - Anglię, to formuła kwalifikacji do mistrzostw świata w Katarze jest dużo trudniejsza, niż miało to miejsce w niedawnych eliminacjach do Euro 2020. Na mundialu zagrają 32 zespoły, ale tylko 13 z nich będą to drużyny ze starego kontynentu. Na turniej pojedzie dziesięciu zwycięzców grup i trzy reprezentacje, które wyłonią baraże. Weźmie w nich udział 10 zespołów z drugich miejsc oraz dwie najlepsze drużyny ze zwycięzców grup w obecnej edycji Ligi Narodów. W ten sposób łącznie w barażach weźmie udział 12 zespołów, które zostaną podzielone na trzy ścieżki. W każdej z nich znajdą się cztery reprezentacje i rozegrają trzy miniturnieje złożone z półfinałów i finałów, których zwycięzcy awansują na MŚ.

 

             Polska w zmaganiach o awans do mundialu 2022 trafiła do grupy I, w której będzie mierzyć się z Anglią, Węgrami, Albanią, Andorą i San Marino. Nie jest to wymarzone losowanie, ale z pewnością można było też trafić gorzej. Utrudnieniem dla wszystkich drużyn biorących udział w eliminacjach będzie napięty terminarz spotkań. Po raz pierwszy na jednym zgrupowaniu reprezentacje zagrają aż trzykrotnie mecz o stawkę. W ciągu 8 dni będzie można zrobić bardzo duży krok do awansu na mistrzostwa świata, ale też mocno się od niego oddalić. Szczególnie gdy w najmniej właściwym momencie przytrafi się plaga kontuzji lub masowe zakażenia ciągle obecnym koronawirusem.

 

Analiza przeciwników reprezentacji Polski: 

 

Anglia

 

Synowie Albionu to z pewnością główni faworyci grupy I. Anglicy po raz ostatni nie zakwalifikowali się na mundial w 1994 roku, a ich kadra jest tak szeroka i jakościowa, że mogliby wystawiać drugą jedenastkę i ciągle pozostawaliby teoretycznie najsilniejszą drużyną w grupie.

 

Pickford, Walker, Gomez, Maguire, Chilwell, Henderson, Rice, Grealish, Rashford, Kane, Sterling.  

Potencjalna pierwsza jedenastka reprezentacji Anglii w ustawieniu 4-3-3.

 

Henderson, Trent Alexander Arnold, Dier, Mings, Keane, Trippier, Winks, Foden, Mount, Sancho, Calvert-Lewin. 

Druga jedenastka złożona z „rezerwowych” w ustawieniu 3-5-2. Jest to wybitnie wyrównana kadra. Wytypowanie wyjściowej jedenastki Anglików na marcowe mecze eliminacyjne graniczy z cudem. 

              

Anglia w Lidze Narodów zakończyła swoją grupę na 3 miejscu. Wyspiarze uplasowali się za Danią (tyle samo punktów, ale przegrany bezpośredni dwumecz) i byli gorsi od lidera rankingu FIFA – Belgii. Jednak wcześniejsze eliminacje do mistrzostw Europy były dla nich łatwe i przyjemne. Świadczą o tym wyniki 0-6 z Bułgarią na wyjeździe czy 7-0 z Czarnogórą u siebie. Anglicy w całych eliminacjach do Euro strzelili aż 37 bramek w 8 meczach. Warto dodać, że wielu polskich ekspertów obawiało się, by w obecnych eliminacjach z 4 koszyka nie trafić właśnie Czarnogóry. Tymczasem reprezentacja Trzech Lwów wygrała z nimi niedawny dwumecz aż 12:1. 

 

Porównanie przypuszczalnych składów reprezentacji Anglii i Polski.

Szczęsny > Pickford

Bereszyński < Walker

Glik < Maguire

Bednarek < Gomez

Rybus < Chilwell

Krychowiak < Henderson

Zieliński > Rice

Klich < Grealish

Szymański < Sterling

Grosicki < Rashford

Lewandowski > Kane

 

Wygrywamy wyraźnie tylko na pozycji bramkarza. Anglicy od wielu lat mają problem z wytypowaniem pierwszego golkipera, który będzie gwarantował odpowiednią jakość. Zieliński i Lewandowski również wydają się odrobinę lepsi od adwersarzy na swojej pozycji. Jednak to już pozostaje do subiektywnej oceny, bo Kane to przecież jeden z najlepszych napastników na świecie, a Rice młody pomocnik z West Ham budzi ogromne zainteresowanie czołowych klubów Premier League. Na pozostałych pozycjach reprezentacja Polski przegrywa zdecydowanie. 

 

Węgry

 

Węgrzy w eliminacjach do mistrzostw Europy nie byli skorzy do kompromisów. W ośmiu rozegranych meczach zanotowali 4 zwycięstwa i tyle samo porażek. Gra w kratkę uplasowała ich ostatecznie na 4. miejscu za Słowacją, Walią i Chorwacją. Zdecydowanie lepiej spisywali się w późniejszej Lidze narodów. Zajęli pierwsze miejsce w grupie, wyprzedzając Rosję, Serbię i Turcję, co było sporym zaskoczeniem. Jest to zespół, który robi spore postępy. Jednak patrząc na podstawową jedenastkę, wydają się słabsi na większości pozycji od kraju znad Wisły.

 

Gulacsi, Botka, Fiola, Orban, Szalai, Holender, Nagy, Kalmar, Szoboszlai, Sallai, Szalai 

 

Takim składem Węgrzy wychodzili na najważniejszy barażowy mecz o awans do Euro 2020. Gulacsi to klasowy bramkarz z półfinalisty ostatniej edycji ligi mistrzów RB Lipsk. Orban to podstawowy środkowy obrońca tego samego zespołu. Jednak największą gwiazdą reprezentacji Magicznych Madziarzy jest Dominik Szoboszlai. Zawodnik RB Salzburg to obecnie jeden z najbardziej łakomych kąsków na rynku transferowym. Poważnie zainteresowany Węgrem jest Real Madryt czy Bayern Monachium. Na pozostałych pozycjach Polska wygląda na papierze lepiej, ale nie można zapominać, jak pod wodzą Jerzego Brzęczka spisują się Biało-Czerwoni. Problemy sprawiała nam Macedonia czy Słowenia. Tym bardziej niewygodnym przeciwnikiem powinni być Węgrzy. 

 

Albania

 

W kwalifikacjach do mistrzostw Europy potrafili wygrać u siebie z Islandią 4-2, ale też zremisować ze słabą Andorą 2-2. Nierówna drużyna, która potrafi sprawić kłopoty faworytom i urwać cenne punkty. Grupę eliminacyjną do EURO 2020 zakończyli na 4. miejscu za Islandią, Turcją i Francją. Nieźle spisywali się w tegorocznej Lidze Narodów i zajęli pierwsze miejsce w grupie. Jednak przeciwnicy w dywizji trzeciej nie byli zbyt wymagający dla Albańczyków, bo rywalizowali z Kazachstanem, Litwą i Białorusią. Najbardziej znanymi piłkarzami reprezentacji Albanii są prawy obrońca Elseid Hysaj z Napoli i stoper Berat Djimsiti z Atalanty. Wielu z ich zawodników na co dzień występuje w Serie B lub w najsłabszych klubach Serie A.

 

Andora

 

Zespół, który w eliminacjach do Euro 2020 zdobył tylko 4 punkty w 10 meczach i zajął przedostatnie miejsce w grupie, wyprzedzając tylko Mołdawię. W lidze Narodów grali w dywizji czwartej i zajęli ostatnie miejsce. Uplasowali się za Łotwą, Maltą i Wyspami Owczymi.

 

San Marino

 

Najsłabsza reprezentacja w Europie. Zdobycie przez nich jakiegokolwiek punktu w nadchodzących eliminacjach do mistrzostw świata będzie sporą niespodzianą. W kwalifikacjach do mistrzostw Europy nie zdobyli żadnego oczka. Sporym sukcesem San Marino była ostatnia Liga Narodów, bo udało im się zremisować raz z Liechtensteinem i Gibraltarem. Pomimo tego uplasowali się oczywiście na ostatnim miejscu w grupie najgorszej dywizji w Europie.

 

Typowanie tabeli końcowej grupy I w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze.

1. Anglia 28 pkt

2. Polska 23 pkt

3. Węgry 17 pkt

4. Albania 13 pkt

5. Andora 6 pkt

6. San Marino 0 pkt

 

 Patryk Pyszka

 


 

09 grudnia 2020   Dodaj komentarz
piłka nożna   anglia   polska   eliminacje   piłka nożna   mundial  

Sezon paradoksów w Serie A.

 Sezon paradoksów w Serie A. Kto wyjdzie z niego z tarczą?

    Już w najbliższy weekend sezon zaczyna włoska Serie A. Najbardziej zatłoczona liga w Europie pod względem ilości Polaków w niej występujących zapowiada się niezwykle interesująco. Roszady na stanowiskach trenerów, transfery czy ciekawi beniaminkowie sprawiają, że teoretycznie mogą to być jeszcze bardziej atrakcyjne rozgrywki niż w poprzednich latach. Mamy też do czynienia z największym paradoksem, jaki można sobie wyobrazić — Maurizio Sarri, jeszcze dwa lata temu trener Napoli, przed jednym z meczów pokazujący środkowy palec fanom Juventusu ma sprawić, żeby Stara Dama nie tylko znowu wygrała ligę, ale i wreszcie sięgnęła po Champions League. Antonio Conte, legenda Juventusu jako piłkarz i później wielokrotny zdobywca scudetto z tym klubem jako trener, a dzisiaj szkoleniowiec Interu. Marco Giampaolo nowy coach AC Milan, w przeszłości podkreślający, że jest kibicem Nerazzurrich. Carlo Ancelotti, który z Milanem wygrywał dwa razy ligę mistrzów i raz mistrzostwo Włoch. Odnosił też wiele sukcesów reprezentując czerwono- czarne barwy na boisku, a jednak od roku to trener Napoli. Te wszystkie sprzeczności dodają jeszcze oliwy do ognia i powodują, że godziny przed początkiem sezonu bardzo się dłużą.

 

    Faworytem do mistrzostwa Włoch pozostaje Juventus. Na początku mercato wydawało się, że różnica pomiędzy drużyną z Turynu, a innymi zespołami jeszcze się powiększy. W tym momencie jestem w stanie uwierzyć, że Bianconeri nie zdobędą dziewiątego scudetto z rzędu. Transfery Ramseya i Rabiota to nabytki jak najbardziej na plus, a szczególnie biorąc pod uwagę, jak mało kreatywny środek pola miało Juve w tamtym sezonie. Pozyskanie De Ligta z Ajaxu to pokazanie siły na rynku transferowym włoskiego potentanta, jednak ten transfer wydaje się niezbyt koniecznym, bo tę pozycję Turyńczycy mieli mocno obsadzoną. W sierpniu następuje bardzo dziwny ruch włodarzy Juventusu, wymiana Cancelo na Danilo z Manchesterem City. Gigantyczne osłabienie. Oddanie Moise Kean'a do Evertonu tak zdolnego napastnika też oceniam na minus. Kolejnym negatywnym posunięciem jest sprzedaż do Romy lewego obrońcy Spinazzoli, który gwarantował jakość w przypadku kontuzji czy niedyspozycji Alexa Sandro.

 

    Pokrzyżować plany najbardziej utytułowanej drużynie w Serie A będą próbowały Napoli i Inter. W klubie z Neapolu wreszcie nie będzie tak dużej różnicy umiejętności na środku obrony względem Kalidou Koulibaliego, a zawodnikiem grającym obok niego. Do zespołu dołączył Konstantinos Manolas kupiony z Romy. Znakomity transfer i osłabienie rywala z Rzymu. Wydawało się, że oprócz tego drużyna nie została znacząco ulepszona, bo transfer Elmasa z Fenerbahce to raczej nie jest wzmocnienie na teraz. Jednak w ostatnich dniach ściągnięty został Hirving Lozano. Ten piłkarz może dać prawdziwą jakość na prawym skrzydle. Callejon grający dotychczas na na tej pozycji najlepsze czasy ma już raczej za sobą i nie gwarantuje odpowiedniej przebojowości w ofensywie. Prawdziwym królem polowania jest Inter. Przyjście utytułowanego szkoleniowca. Sprowadzenie takich piłkarzy jak Lukaku, Godin, Sensi, barella, Lazaro może imponować. Odejście Perisica, który raczej nie pasował do koncepcji Antonio Conte i problematycznego Radji Naingolana nie powinno być wielkim problemem.

 

    Na czwarte miejsce w nadchodzących rozgrywkach typowałbym AC Milan. Dwa logiczne wzmocnienia Theo Hernandez z Realu Madryt, który niestety przegapi początek sezonu ze względu na kontuzje i Bennacer z Empoli, niedawno wybrany najlepszym zawodnikiem Pucharu Narodów Afryki. To, jak odnajdą się w zespole nowi: Krunic, Duarte i Leao jest wielką niewiadomą. Dużym pozytywem jest pozbycie się Mauriego i Montolivo, którzy w ostatnim czasie oprócz obecności na liście płac nie wiele wnosili. Na odejśćie Cutrone — wychowanka klubu, kibice Rossonerich patrzą sceptycznie. Z pewnością nigdy nie brakowało mu serca na boisku, ale stał się ofiarą znakomitej formy Krzysztofa Piątka i musiał szukać większej ilości minut na boisku. Rywalami Mediolańczyków w walce o top 4 mogą być kluby z Rzymu. Największa przebudowa zespołu jest w Romie. Klub ściągnął takich piłkarzy jak m.in.: Spinazzola, Mancini, Paul Lopez, Zappacosta, Veretout czy Gonalons. Z tego grona trzech pierwszych wydaje się solidnymi wzmocnieniami. Szczególnie Paul Lopez, który zastąpi w bramce słabego w ubiegłym sezonie Robina Olsena. Pozostali zawodnicy to wielka niewiadoma jak cały sezon w wykonaniu Giallorosich. Na drugim biegunie znajduje się Lazio. Biancocelesti nie dokonali wielu ruchów w okienku transferowym. Wyróżnić można kupno prawego pomocnika Manuela Lazzariego ze Spal i Jonego z Malagi, ale oczywiście te transfery na kolana nie rzucają. Z klubu odszedł przeciętnie spisujący się w ostatnim sezonie Milan Badelj.

 

    Kolejne pozycje w lidze i walka o miejsca 7-10 powinna toczyć się pomiędzy Atalantą, Fiorentiną, Torino i Sampdorią. Atalantę umieściłem tak nisko głównie dlatego, że w ubiegłym sezonie wywalczyli awans do ligi mistrzów i teraz połączenie gry na tylu frontach będzie nie lada wyzwaniem dla podopiecznych Piero Gasperiniego. Transfery Skrtela, Muriela czy Ruslana Malinovskyiego nie wydają się nadzwyczajne, jak na drużynę, która za chwilę będzie reprezentowała Italię w najbardziej prestiżowych rozgrywkach Europy. Do tego sprzedaż utalentowanego środkowego obrońcy Manciniego powoduje, że nie wierzę na ponowny tak znakomity sezon drużyny z Bergamo. Fiorentina w poprzednim sezonie walczyła do końca o utrzymanie, ale w nadchodzących rozgrywkach to nie powinno się powtórzyć. Viola naprawdę zaimponowała na rynku transferowym. Franck Ribery i Prince Boateng to zdecydowanie wzmocnienia do walki o górną część tabeli. Jeśli zdrowie dopisze, to jestem przekonany, że Francuz może być kolejnym zaawansowanym wiekowo piłkarzem, któremu powiodło się w Serie A. Sprowadzenie przyzwoitych pomocników jak Milan Badelj czy Erick Pulgar jest fatalną informacją dla Szymona Żurkowskiego. Niestety wydaje się, że Polak za dużo minut nie zaliczy w drużynie ze Stadio Artemio Franchi i będzie to podobne przyspawanie do ławki rezerwowych, jakiej sezon wcześniej doświadczył Arkadiusz Reca w Atalancie. Fiołki opuścił Jordan Veretout, ale biorąc pod uwagę kim go zastąpili, to nie powinno to stanowić większego problemu. Torino nie poczyniło znaczących zmian w składzie. Myślę, że to będzie spokojny sezon w ich wykonaniu, ale bez europejskich pucharów. Sampdorie poprowadzi były trener Romy Eusebio Di Francesco, jest to logiczny ruch po odejściu Giampaolo do Milanu. Odejście Dennisa Praeta i Joachima Andersena to dośc poważne osłabienia. Z drugiej strony szansa dla Karola Linettego, żeby być jeszcze ważniejszą postacią w środku pola Sampy.

 

    Pewne utrzymania, ale w dolnej części tabeli typuję Sassuolo, Cagliari, Udinese i Bologne. Kupno Obianga z West Ham przez Sassuolo to dość interesujące wzmocnienie. Są też poważne ubytki jak sprzedaż Sensiego do Interu czy Liroli do Fiorentiny. W Cagliari prawdziwą gwiazdą będzie Radja Naingolan, który zdecydował się na powrót na Sardynie z powodu choroby żony. Sprowadzeni Nahitan Nández i Marko Rog to także gwarancja niezłej jakości w drugiej lini Cagliari. Największą stratą dla Sardyńczyków będzie nowy nabytek Interu Nicolo Barella. Dla Udinese sprowadzeni Ilija Nestorovski z Palermo i Walace z Hanoveru mogą być przydatni w walce o spokojny sezon, bez drżenia do końca o utrzymanie. Duże szanse na pozostanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym daje też Bologni. Poważna Choroba szkoleniowca Rossoblu Sinisy Mihajlovica może jeszcze wzmocnić ten zespół mentalnie, sprawić większe poświęcenie dla trenera. Jedynym minusem jest odejście Ericka Pulgara do Fiorentiny.

 

    W mojej opinii kluby, które do ostatnich kolejek nie będą pewne pozostania na najwyższym poziomie calcio to Spal, Brescia, Parma, Genoa, Lecce, Hellas Verona. Problem z regularnym graniem w Genoi może mieć niestety ich nowy nabytek Filip Jagiełło. Przynajmniej na to wskazują sparingi, w których nie pojawiał się na boisku. Głównymi kandydatami do spadku są Lecce i Hellas. Pozostałe 4 wymienione wyżej drużyny powinny walczyć o uniknięcie 18. miejsca w tabeli oznaczającego granie sezonie 20/21 w Serie B.

 

    Nowe transfery, nowi szkoleniowcy, wiele przetasowań kadrowych i kolejna zażarta walka o koronę króla strzelców powoduje, że rozgrywki zapowiadają się wyśmienicie. Coraz większa liczba Polaków w lidze dodaje dodatkowego smaczku przy śledzeniu Serie A. Juventus z kolejnym mistrzostwem czy Inter lub Napoli zepchnie ich z tronu? Czy Krzysztof Piątek pomoże Milanowi powrócić do upragnionej ligi mistrzów? Kto spadnie z ligi i jak dużo będzie niespodzianek? Na te pytania będziemy odrobinę bliżsi odpowiedzi już za kilka dni po pierwszej kolejce.

                                                                                                                                                                      Patryk Pyszka

 

Przewidywana tabela:

1.Juventus

2. Inter

3.Napoli

4.Milan

5.Roma

6.Lazio

7.Atalanta

8. Fiorentina

9. Torino

10. Sampdoria

11. Sassuolo

12. Cagliari

13. Udinsese

14. Bologna

15.Brescia 

16. Spal

17. Parma

18. Genoa

19. Hellas

20. Lecce

23 sierpnia 2019   Dodaj komentarz
piłka nożna   sport   włochy   piłka nożna   Serie A  

Hegemonia Juventusu trwa. Chievo, Frosinone...

 Hegemonia Juventusu trwa. Chievo, Frosinone i Empoli żegnają się z Serie A.

 

Serie A to dziadowska, nudna i siermiężna liga. Taka jest prawda futbolu znanego eksperta Polsatu Sport Tomasza Hajto. W trakcie sezonu pojawiały się nawet głosy, że były reprezentant Polski ma sporo racji w tym twierdzeniu. Wyjątkowo nudna gra Juventusu, Napoli pod wodzą Carlo Ancelottiego bez błysku i lekkości w tworzeniu sytuacji podbramkowych, którą wpoił im sezon wcześniej Maurizio Sarri. Nieatrakcyjny styl gry Milanu, często porównywany nawet do klubów z polskiej ekstraklasy. Inter pod wodzą wybitnie taktycznego Luciano Spalettiego bez polotu i nutki nieprzewidywalności. Roma bardzo osłabiona odejściem kilku ważnych piłkarzy przed sezonem i tylko Atalanta, która grała najładniejszą piłkę dla oka w lidze włoskiej, nie pasowała do obrazu narzuconego przez byłego piłkarza Schalke 04. Na szczęście emocje w końcówce sezonu wynagrodziły kibicom Calcio męczarnie przy oglądaniu niektórych meczów.

 

To znowu miał być ten sezon, gdy w końcu ktoś przerwie serie Juventusu i nie pozwoli Starej Damie świętować ósmego tytułu mistrza Włoch z rzędu. Najbardziej utytułowany włoski klub na arenie krajowej po przyjściu Cristiano Ronaldo miał bowiem skupić się w dużej mierze na wygraniu ligi mistrzów, w której nie triumfował od 1996 roku. Marzenia o powtórzeniu sukcesu sprzed 23 lat spełzły na niczym w ćwierćfinale z Ajaxem, jednak wtedy Juve miało już właściwie zapewnione mistrzostwo Włoch, a był to dopiero początek kwietnia. Tak szybko zdobyte scudetto, bo już po 33. kolejce po zwycięstwie z Fiorentiną wcale nie oznaczało, że Stara Dama prezentowała wyższy poziom niż przed rokiem, gdy do końca rywalizowali z Neapolem o końcowy sukces. Fatalny sezon zagrali Paulo Dybala, Federico Bernardeschi czy Douglas Costa. Jakbym miał kogoś wyróżnić oprócz Cristiano, który poniżej pewnego poziomu nie schodzi, to postawiłbym dużego plusa przy nazwisku Szczęsny. W Polsce ciągle niezbyt doceniany, ale gdyby zadać pytanie Włochowi o trójkę najlepszych bramkarzy minionego sezonu Serie A, to bez wahania wymienia nazwisko Polaka i Handanovica z interu, natomiast nad trzecim golkiperem zastanowiłby się pewnie trochę dłużej. Napoli rozczarowywało, nie prezentując tak widowiskowej gry, jak sezon wcześniej. Przyjście Carlo Ancelottiego sprawiło pod Wezewiuszem dużą wiarę, że tak utytułowany trener da klubowi coś ekstra. Z perspektywy polskiego kibica, takie coś otrzymaliśmy — bramkostrzelny Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński z jedną z największych liczb spędzonych minut na boisku w zespole dawały polskim kibicom z pewnością wiele radości. Niestety dla sympatyków Napoli nie przełożyło się to na liczbę punktów w Serie A. Kolejne wicemistrzostwo, a strata do Bianconerich po ostatniej kolejce była znacznie większa niż za panowania Maurizio Sarriego.

 

Na trzecim stopniu podium uplasowała się w sezonie 2018/2019 Atalanta Bergamo. Zespół prowadzony przez Gian Piero Gasperiniego zanotował świetne rozgrywki, do końca walcząc z mediolańskimi klubami o miejsca premiowane grą w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Ofensywny styl gry przełożył się na największą liczbę strzelonych bramek w lidze i w pełni zasłużony awans do najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. Tacy zawodnicy jak Alejandro Gomez, Duvan Zapata czy Josep Ilicić swoimi nieszablonowymi zagraniami wzbudzali zachwyt nawet u kibiców drużyn przeciwnych. Ich styl gry przypominał mi trochę pamiętną trójkę z Borussi Dortmund: Goetze — Lewandowski — Reus. Szkoda tylko, że tak mały udział miał przy tym Arkadiusz Reca. Polak w całym ligowym sezonie spędził na włoskich boiskach tylko 45 minut. Czwarte miejsce, a więc ostatnie premiowane grą w lidze mistrzów zajął Inter. Nerazzurri przez większość sezonu zajmowali 3. miejsce i mało brakowało, żeby w ostatnich dwóch kolejkach wypadli nawet z pierwszej czwórki. Nierówny sezon Interu był widoczny także w lidze mistrzów, gdzie mieli już mniej szczęścia i w ostatniej kolejce stracili drugie miejsce w grupie na rzecz Tottenhamu. Z pewnością w utrzymywaniu doskonałej formy nie pomagały Interowi ciągłe perypetie z Mauro Icardim i jego małżonką.

 

Piąte miejsce to AC Milan. Rossoneri mimo tego, że do końca mieli szansę na pierwszą czwórkę w lidze to ich gra była po prostu obleśna. Gdybym zarzucił mojej babci, dlaczego ciągle ogląda Klan, a ta zripostowałaby coś o meczach tych piłkarzy w czerwono — czarnych koszulkach, to rzeczywiście nawet nie wiedziałbym co odpowiedzieć, bo męczarnie przy oglądaniu tego serialu trwają przecież trzy razy krócej. Krzysztof Piątek to z pewnością wielki wygrany tego sezonu. Pomimo że przychodził dopiero w styczniu z Genui i tak zdążył zostać najlepszym strzelcem zespołu. Znakomite rozgrywki zanotował Alessio Romagnoli. Przez długi czas u statystyków ligi włoskiej widniał jako jedyny obrońca, który nie przegrał żadnego starcia jeden na jeden. Suso to kolejny zawodnik, dzięki któremu kibice Milanu mogli wierzyć w powrót do ligi mistrzów do ostatniej kolejki. Hiszpan mimo często falującej formy to właściwie jedyny gracz Rossonerich umiejący nieszablonowym zagraniem zmienić losy meczu. Reszta zawodników raczej nie jest godna uwagi. Żaden poza wymienioną trójką nie znalazłby się nawet na ławce rezerwowych w Milanie sprzed dekady. Kolejna pozycja to AS Roma. Rzymianie przed sezonem pozwolili odejść Naingolanowi, Alissonowi czy Strootmanowi. Przy takich osłabieniach i nietrafionych transferach do klubu można było przewidzieć, że to będzie najgorszy sezon Giallorosich od kilku lat. Nie pomogło też zwolnienie Eusebio Di Francesco i zastąpienie go przez Claudio Ranieriego. Gra Romy ciągle pozostawiała wiele do życzenia.

 

Siódma pozycja Torino to na pewno bardzo dobry wynik. Walter Mazzari stworzył drużynę, która w pewnym momencie mogła nawet marzyć o grze w Champions League. Andrea Belotti strzelając 15 bramek w lidze, zanotował swój drugi najlepszy sezon w karierze. Iago Falque czy Daniele Baselli w linii pomocy powodowali, że naprawdę dobrze oglądało się grę Turyńczyków. W normalnych okolicznościach to miejsce dawałoby udział w Lidze Europejskiej. Tym razem było inaczej. Do ligi Europy z ósmego miejsca awansowało Lazio, bo wygrało puchar Włoch. Biancocelesti zagrali średni sezon, gorszy niż przed rokiem, gdy byli bardzo blisko awansu do Ligi Mistrzów. Sprzedaż Felipe Andersona do West Ham, mniejsza liczba strzelonych goli przez Ciro immobile i w konsekwencji rozczarowująca pozycja. Na dziewiątej pozycji uplasowała się Sampdoria. Klub z Genui do stycznia reprezentowali trzej Polacy. Bereszyński i Linetty zagrali przyzwoity sezon. Dawid Kownacki opuścił Sampdorię w zimowym okienku, nie dostawał wielu szans na grę, a więc ocenianie go po kilku minutach gry nie ma sensu. Prawdziwą gwiazdą Blucerchiati był w tym sezonie Fabio Quagliarella. Włoch strzelił 26 bramek w całych rozgrywkach, notując przy tym 8 asyst. Fabio zagrał swój najlepszy sezon w dotychczasowej karierze w wieku 35 lat. Niesamowite.

 

Dziesiątkę zamyka Bologna. To wielki sukces tej drużyny biorąc pod uwagę, że przez pierwszą część sezonu byli nieprzerwanie w strefie spadkowej. Jednak po przyjściu na ławkę trenerską Sinisy Mihajlovica zespół zmienił się o 180 stopni i pewnie utrzymał się w lidze. Kolejne miejsca to Sassuolo, Udinese, Spal, Parma i Cagliari. Nad tymi klubami i ich pozycją w lidze niewarto się rozwodzić. Zagrali na swoim poziomie i to, że żaden z tych zespołów nie spadł z ligi, można traktować jako ich mały sukces. Zatrzymamy się przy 16. pozycji i Fiorentinie. To, co popularne Fiołki zrobiły w drugiej części sezonu, musiało skrócić życie ich najbardziej zagorzałych kibiców o kilka lat. W ostatnich piętnastu kolejkach Fiorenitina nie zanotowała żadnego zwycięstwa i z zespołu walczącego o europejskie puchary do ostatniej kolejki drżeli o utrzymanie. Na ostatnim miejscu dającym pobyt w Serie A na kolejny rok uplasowała się Genoa. Bardzo ciężko patrzyło się na grę tej drużyny. Po odejściu Krzysztofa Piątka nie sposób było oglądać mecze z ich udziałem. Rzutem na taśmę i remisem w ostatniej kolejce właśnie z Fiorentiną zapewnili sobie utrzymanie. Spadkowicze, czyli 18,19 i 20 miejsce to Empoli, Frosinone i Chievo. Empoli zakończyło sezon z taką samą liczbą punktów, co siedemnasta Genoa i w mojej opinii swoim stylem gry dużo bardziej zasłużyli na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Frosinone i Chievo to dwie czerwone latarnie ligi. Klub Mariusza Stępińskiego od początku sezonu z ujemnymi punktami i problemami finansowymi stał na straconej pozycji i był pewniakiem do spadku. Frosinone też znacznie odbiegało poziomem od pozostałych 18 zespołów w Serie A.

 

Był to ciekawy sezon pełen zwrotów akcji. Choć styl prezentowany przez mistrza Włoch pozostawiał wiele do życzenia, to przyjście Crisitiano Ronaldo na pewno przyciągnęło wielu nowych kibiców. Regularna gra Polaków w Napoli, Sampdorii czy Milanie spowodowała wyjątkowe zainteresowanie tą ligą w naszym kraju. Największym zaskoczeniem sezonu była Atalanta i jej ładny dla oka Futbol. Fabio Quagliarella i Krzysztof Piątek to indywidualnie najwięksi wygrani sezonu. Pierwszy został królem strzelców w tak zaawansowanym wieku, a Polak zrobił prawdziwe wejście smoka do Italii, kończąc sezon z 22. bramkami. Rozczarowanie to z pewnością Fiorentina, która miała walczyć o puchary, a skończyła dwie pozycje nad strefą spadkową. Kolejny sezon zapowiada się znakomicie. Jest wiele niewiadomych: AC Milan został aktualnie bez trenera po odejściu Gennaro Gattuso. Podobnie ma się sprawa Juventusu, bo już od kilku tygodni wiemy, że był to ostatni sezon Massimiliano Allegriego na ławce Bianconerich.

                                                                                                                                                                                                                                                                                                  Patryk Pyszka

05 czerwca 2019   Dodaj komentarz
piłka nożna   sezon   włochy   piłka nożna   Serie A  
Blogi