Janusz Zarenkiewicz – człowiek, który...
Janusz Zarenkiewicz – człowiek, który stał na olimpijskim podium obok Lennoxa Lewisa i Riddicka Bowe
Zarenkiewicz to pięściarz wagi superciężkiej, wychowanek Pogoni Prudnik. Pierwsze sukcesy odnosił w drugoligowym Moto Jelcz Oława. Pod wodzą trenerów Józefa Grzesiaka i Zbigniewa Kozioła stale progresował, co przełożyło się na dwa tytuły mistrza Polski w czasie występów dla Oławy. Ostatnim klubem Janusza Zarenkiewicza było Zagłębie Lubin. To w stolicy polskiej miedzi osiągnął zdecydowanie najwięcej. W Lubinie trenerzy Mieczysław Massier i Paweł Grudziński poprowadzili go do kolejnych pięciu mistrzostw Polski, a przede wszystkim sprawili, że Zarenkiewicz był gotowy na rywalizację z najlepszymi pięściarzami wagi superciężkiej na świecie.
W 1984 roku odbywały się igrzyska olimpijskie w Los Angeles. W Polsce panował wtedy ustrój komunistyczny, co bardzo utrudniało rywalizację sportowców poza Europą. Z powodów politycznych wychowanek Pogoni Prudnik nie pojechał do USA i stracił szanse walki o prymat w królewskiej kategorii wagowej na olimpiadzie. Już rok później na mistrzostwach Europy w Budapeszcie nic nie przeszkodziło Zarenkiewiczowi w zaprezentowaniu swoich umiejętności na tle najlepszych bokserów na starym kontynencie. Znakomicie przygotowany pięściarz Zagłębia Lubin, w ćwierćfinale pokonał Włocha – Biaggio Chianese. Przeciwnikiem w walce półfinałowej miał być Wiaczesław Jakowlew z Rosji, lecz kontuzja wykluczyła Polaka z dalszej rywalizacji. Ostatecznie Zarenkiewicz przegrał pojedynek walkowerem, ale wynik wystarczył do zdobycia brązowego medalu.
W 1987 roku w RFN odbył się turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Seulu. Zwycięskie pojedynki z Andreasem Schniedersem i Jakowlewem udowodniły, że Zarenkiewicza stać na konkurowanie z każdym pięściarzem na świecie. Tym razem dostał zgodę na udział w tych niezwykle ważnych dla każdego sportowca zawodach i jak się później okazało, swoją ogromną szansę wykorzystał.
Trenerem kadry reprezentacji polski w boksie był wówczas – Andrzej Gmitruk, bardzo znany trener pięściarski. 29–letni Zarenkiewicz był jednym z siedmiu nominowanych polskich pięściarzy do wyjazdu na igrzyska. Na turnieju już w pierwszej rundzie wylosował automatyczną przepustkę do następnego etapu. Kolejnym krokiem w stronę medalu była wygrana walka z Portorykańczykiem – Haroldem Arroyo. Pojedynek był jednostronny, a sędziowie jednogłośnie wskazali zwycięstwo Polaka.W trzeciej rundzie, decydującej o medalu, Zarenkiewicz mierzył się ze wspomnianym już Andreasem Schniedersem. Walka była bardzo wyrównana. Niemiec mierzył ponad 20 centymetrów więcej od Polaka, a mimo to zawodnik Zagłębia Lubin poradził sobie i wygrał poprzez niejednogłośną decyzję sędziowską. Przeciwnikiem Polaka w półfinale miał być reprezentujący barwy kanadyjskie – Lennox Lewis. Do walki jednak nie doszło. Skutki pojedynku ze Schniedersem nie pozwoliły polskiemu bokserowi wejść do ringu. Tylko jeden dzień przerwy pomiędzy walkami uniemożliwiał odpowiednią regenerację organizmu. W związku z tym Zarenkiewicz musiał zadowolić się najniższym stopniem podium, które dzielił z radzieckim pięściarzem Aleksandrem Miroszniczenko.
Złoty medal zdobył wtedy Lennox Lewis, późniejsza gwiazda boksu zawodowego i jeden z najlepszych pięściarzy w historii wagi ciężkiej. Lewis pokonał w finale Riddicka Bowe, który także w niedalekiej przyszłości był zawodowym mistrzem świata w najcięższej kategorii na zawodowstwie. Bowe w Polsce znany był głównie z krwawych pojedynków z Andrzejem Gołotą w latach 90. Gołota w Seulu również okrasił swój występ brązowym krążkiem (rywalizował jedną kategorię wagową niżej niż Zarenkiewicz), podobnie jak Jan Dydak i Henrich Petrich reprezentujący nasz kraj. Cztery medale na jednej wielkiej imprezie polskich pięściarzy. Dzisiaj o takiej sytuacji możemy tylko pomarzyć.
Janusz Zarenkiewicz po karierze osiedlił się na stałe w powiecie lubińskim, co zaowocowało tym, że wielokrotnie był radnym miejskim w Lubinie. Z pewnością jest bohaterem lokalnym, lecz trochę zapomnianym. Nie pojawia się w żadnych telewizjach, a na internecie można znaleźć tylko jeden materiał wideo, gdzie Zarenkiewicz odpowiada na pytania.
Patryk Pyszka